środa, 27 lutego 2013

Day 43


Dziś środa, miałam taki kochany dzień. Poszłam na jedne zajęcia, potem na zaliczenie które ogarnęłam. A potem już miałam wolne!!! ;D Więc trochę posprzątałam, dopisałam pracę na zaliczenie, porobiłam rózne rzeczy które musiałam zrobić. I tak nadszedł wieczór i poszłam do Pure. Dziś byłam zapisana na rowerki ale w końcu poszłam na aerobox czy jak to sie tam zwie. Było mega fajnie! Lubię w ogóle zajęcia z Sylwią, bardzo mi się podobają. Zmęczyłam się, ale żałuję że po zajęciach nie pomaszerowałam jeszcze z pół godziny. Powinnam to zrobić.
Isia dziś (po 20 dniach) była na drugim pomiarze. Miała w wynikach, że spala tkankę mięśniową, więc się przestraszyłam i poleciałam też (po 12 dniach). Wyniki są zadowalające ale nie do końca bo też spaliłam trochę mięśni... a dokłądnie 0,5kg :/
a poza tym
-0,4 kg z wagi ... i to zle bo jestem poniżej tej która powinnam mieć
-1kg z tkanki tłuszczowej czyli okolo 1% w dół
+0,7 % nawodnienia, chociaż teraz w sumie piję mniej bo nie mam czasu i nie chce mi sie targac wody, wiec nie wiem o co chodzi :/ 
wiek metaboliczny 2 lata w dół

Jest dobrze, cieszę się, że są jakieś wyniki, ale martwię się tymi mięśniami :/

A co dziś jadłam?
-musli z mlekiem
-jabłko
-2 paluszki rybne z ryżem i warzywkami
-wafelek ryżowy z wędliną i pomidorem +sok marchewkowy
-twarożek z rzodkiewką +kanapka z żółtym serem
-kilka suszonych moreli, kilka migdałów i trochę musli - wiem wiem nie powinnam tego jeść na noc, ale do nocy jeszcze daleko ;)     

A co do kanapek i chleba! Kupiłam dziś u Bartkowkich taaaki pyszny chleb, że ochujenie! Jest pełnoziarnisty, puszysty i pyszny! 3xP wyszło ;D Serio! Jest genialny!

wtorek, 26 lutego 2013

Day 42

Oooo boże! Padam! Nogi mi odpadają! Jestem wykończona i na maksa szczęśliwa!
Byłam dziś pierwszy raz na Zumbie i było zajebiście na maksa! Początek był tragiczny bo nic nie ogarniałam. Jak zobaczyłam, że nic nie ma powoli, że od razu są same układy to się załamałam. Ale, ale, wszystko jest do ogarnięcia! Co prawda dość pokracznie wyglądało moje ruszanie biodrami i machanie rękami, ale dałam radę. Napociłam się, namęczyłam, chcę jeszcze raz! Niestety dopiero za tydzień :(
Przed Zumbą biegałam też. Tyle, że biegałam na bieżni która stoi pod ścianą i to był chyba powód zaduchu jaki panował. Bardzo ciężko mi się oddychało. Aż czasem rozkminiałam, czy jak tak dalej pociągnę to nie zemdleje. No ale jakoś zrobiłam cardio i było ok. Ogólnie 15 minut marszu, cardio 9-12, 10 minut marszu i zumba. Ohhh kocham!

A jadłam
-owsianka jabłkowa activii
-zupka ogórkowa na wydziale +4 ciasteczka BellVita
-dwa paluszki rybne z orientalna mieszanka warzyw (czy coś) i ryżem
-kanapka z twarożkiem z rzodkiewką
-sok jabłkowy

Właśnie mam problem z tym sokiem. Bo owoców jeść nie można na noc, czy soków też?

poniedziałek, 25 lutego 2013

Day 41

Uuuu! Nagrzeszyłam w ten weekend! chyba przez całe życie nie jadłam tylu słodkich rzeczy co przez te cholerne 3 dni. Były urodziny mojej siostry i mam wrażenie, że nic oprócz słodyczy w domu nie było. Ponadto nie ćwiczyłam (dziś też nie) 4 dni... dopiero jutro biorę się do roboty, niestety na 3 dni bo w weekend moja impreza urodzinowa.
Zjadłam dziś rano musli
potem devolaja z ryzem w Adasiu
potem dwie kanapki z serem, wedlina, pomidorem
potem pojadłam trochę musli i tyle.

Jestem padnięta, jutro mam zaliczenie jednego z ostatnich przedmiotow w sesji. Chociaż nadal mam na głowie matmę i pracę na którą czekam żeby dopisać zakończenie.
Jestem ogólnie zła :/
Jutro będzie zły dzień... polepszy sie wieczorem... gdy pojde na trening.

piątek, 22 lutego 2013

Day 37

Roboczo mocno, nalatałam się i narobiłam dziś. Jestem w kropce i w pewnych kwestiach nie wiem co dalej. Na szczęście wiem co jem! :D
-jajko i dwa sucharki z serem i pomidorem
-jabłko
-małe spagetti w Adasiu
-dwa paski gorzkiej czekolady
- dwa tosty sandwicze z serem pomidorem i wedlinka

I był WF na ktorym sie zbytnio nie zmeczylam a na Pure nie było czasu.
Jutro jadę do domu, jak myślicie? Lodówka mnie pochłonie?

środa, 20 lutego 2013

Day 36

A może by posta napisać?
Najpierw standardowo co dzieś zjadłam
-activia zbożowa z musli
-po treningu dwa sucharki -jeden z serkiem drugi z wędliną (niestety nie było czasu na nic innego i jadłam je w przelocie dom-tramwaj)
-małe spagetti w barze Adaś (jadłam je chyba 3 raz w życiu. Ogólnie rzecz biorąc spagetti nie lubię. Wkurza mnie makaron.... Nie lubię go bo jest cienki i przelatuje miedzy zębami i nigdy nie moge trafić, żeby pogryźć i w końcu połykam i boli mnie potem brzuch. Dziś jakoś ochota mnie naszła - i nie żałuję. Kroiłam sobie makaron na maluteńkie kluseczki i po wymieszaniu mialam praktycznie papkę którą mogłam zjeść ;D I był smaczny!)
-jabłko
-dwie kanapki pelnoziarniste z twarożkiem i pomidorem
-trochę musli + 4 chipsy (tak wiem, zgrzeszyłam... a jutro nie odpracuję bo mam wf i w ciagu dnia nie mam czasu skonczyć do Pure. Tzn czas jest.... mam idealną przerwę między zajęciami, żeby do Pure latać - tyle że, jutro muszę pisać i robić prezentację. Wiec Purowy czas przeznaczę na bibliotekę.

A no właśnie, jak już jestem w temacie Pure'a. Za każdym razem gdy idę na bieżnię planuję zabrać ze sobą telefon, żeby zrobić zdjęcie  tego co przebiegłam to zapominam... a potem zapominam ile przebieglam itp. Wiem, na pewno że początek to 15 minut marszu a potem interwał 9-12km/h. Po interwale wcisnęłam pausę.... a potem zamiast startu - stop... i tak mi się wynik skasował i musiałam kolejne pol godziny biec na nowo :P No ale podsumowując - godzinę biegłam. I się spociłam - to najważniejsze ;D Tylko znow mnie łapała mocna kolka. Już myślałam, że będę miała problem z bieganiem. Ale jakoś pooddychałam, spokojnie i głęboko... maszerowałam i oddychałam i jakoś przeszło. I potem w czasie biegu już nic nie było. Za to pojawił się inny problem. Na maksa poobcieraly mi się pachy od bluzki/biustonosza? Do teraz mnie bolą :/ Jak maszerowałam to musiałam trzymac ręce na biodrach. Nie wiem o co chodzi haha :D Pierwszy raz takie cos. Wiem, że mam wrażliwą skórę no ale nawet na siłowni no? Zawsze kurde musi coś mi się dziać. Nie można spokojnie, normalnie pobiegać :D
Kontynuując - nosi mnie na nowy ciuszek. Po 1. MUSZĘ kupić sobie jakies leginsy na siłownię bo moje już tak prześwitują, że się wstydzę tam chodzić. Po 2. Biustonosz. Mam problem bo mam powiedzmy, że spore cycki (jak na moje oko) i mnie często bolą. Muszę miec biustonosz który je idealnie ściśnie i będą bez ruchu. A taki kupic to problem. Aktualnie ćwiczę w dwóch. Jeden zwykły mój normalny, drugi sportowy miękki, który mi opina. I w sumie jest ok. Ale zawsze ten ktory jest pod spodem się niszczy. Wolałabym mieć jeden sportowy do zapocenia i tyle. Po 3 - buty. Nie są mi potrzebne ale mam na nie fazę. I znalazłam nawet jedne takie co się jaram. Na maksa podoba mi się to, że są takie jakby łączone z dwóch butów. Może ten szary tył nie do końca jest fantastyczny - ale całość? BOSKA!
No i po 4. -ROWER. Niestety nie mam na niego zbyt wiele funduszy. Muszę go kupić raczej do celów transportowych niż fitnessowych. Ważne by jeździł i był tani... i może jeszcze miał koszyk z przodu na torbę z rzeczami ;)


Day 35

-banan
-paluszki rybne z warzywami
-dwa sucharki z czymstam
-banan
-tost z wedlina serem i pomidorem

Fat burning + ABT w Pure
DObranoc :/

poniedziałek, 18 lutego 2013

Day 33, day 34


Padam więc tylko napiszę że wczoraj zjadłam
-activię zbożową z musli
-paluszki rybnez piekarnika  z warzywami z patelni... za dużo ich sobie zrobiłam... spokojnie najadłabym się trzema paluszkami :/
-dwa wafelki z serkiem białym
-trochę musli wieczorem

I nie ćwiczyłam :(

A dziś rano byłam biegać. Niestety mocno łapała mnie kolka więc spędziłam na bieżni godzinę, ale dużo maszerowałam.
Jadłam
-musli z mlekiem
trening
-kanapka pelnoziarnista z serem zoltym, ogorkiem +jajko
-obiad na wydziale czyli taki niby devolaj ze szpinakiem w srodku +kasza gryczana i gotowana marchewka
-banan i sandwich Wasa
-dwa sucharki z wędliną i kiełkami

DOBRANOC :*

sobota, 16 lutego 2013

Day 32

Byłam dziś rano na cyclingu! Było zajebiście! Niby zajęcia były lekkie po wczorajszym maratonie, i krótsze o pół godziny. Ale spociłam się jak świnia i zmachałam jak głupia. Na maksa się zmęczyłam! Ale to moze też dlatego, że rano wzięłam sobie Thermo Speeda na spalanie. Zobaczymy czy pomoże. Pociłam się dwa razy bardziej. Więc chyba działa. ;)
A potem cały dzień zapieprzałam matmę z przerwami na posiłki.
No i dziś pierwszy raz liczyłam kalorie. Próbowałam jak najdokładniej i nie wyszło mi ich za wiele :/

-Activia truskawkowa (116 kcal)
-kanapka pełnoziarnista z serkiem i kiełkami +jajko (245 kcal)
-Sałatka z pomidora, ogórka, kiełków i sałaty z paluszkami krabowymi, polana sosem z jogurtu (142 kcal +warzywa których nie umiem policzyć... nawet nie wiem czy powinnam je liczyć)
-banan i mała pomarańcza pokrojone ;D PYCHA! (jakieś 180 kcal)
-dwa sucharki z serkiem bialym w plastrach +kilka kawałków pomidora (170 kcal)
 Wychodzi mi 853 kcal :/ Nawet dodając te 50 kcal na warzywa w obiedzie to i tak nie za dużo :/

Właśnie idę na imprezę Pure, może poznam kogoś kto mi ogarnie te siłowniowe rzeczy ;) A moze nie... bo będą same koksy jak te tutaj

A jutro jak nie zapomne to zrobię sobie kolejne zdjęcie do mojej animacji chudnięcia :D 

piątek, 15 lutego 2013

Day 31

Piątek, nic nie zrobiłam :(
Zjadłam
-Activię truskawkową z musli
-banana
-kurczak z warzywami z patelni
-po treningu sucharek z serem białym
-4 kostki gorzkiej czekolady
-jabłko

W Pure byłam na Jukari fit to fly. Fajnie zajęcia ale na razie nie dla mnie. Zrobiłam sobie pomiar i mam 10% za dużo tłuszczu. Muszę teraz go spalić. Czyli zapieprzamy na wszelkie zumby, fat burningi i bieżnię. Trening hard będzie. Jazda jazda. Tylko sesję może bym zdała jeszcze... :P

czwartek, 14 lutego 2013

Day 30

Oooo co za piękny dzień! Zamiast uczyć się do ostatnich egzaminów, albo pisać ostatnie prace zaliczeniowe ja biegałam od zajęc do siłowni. I jeszcze wf przede mną.

-jabłko
-dwa razowe sandwicze z pomidorem i serem (w tym jeden jeszcze z kielkami)
-kurczak z warzywami z patelni
-banan troche maczany w jogurcie
- po wfie  5 kostek gorzkiej czekolady i chipsy jabłkowe

A w Purę biegałam przez caaałą godzinę robiąc coraz dłuższe interwały, a potem porobilysmy brzyszki nogi, trochę pompek. I takie tam. Ogólnie było miło i przyjemnie ;D Tylko w tym bieganiu się spociłam jak ciota! :D A potem tylko pół godziny wfu, na ktorym sie zbytnio nie zmeczylam

A tutaj muzyka którą lubię i która leciała sobie w Pure dziś.

środa, 13 lutego 2013

Day 29

Drugi dzień okresu, dzień z okresową nagrodą. Zjadłam dzisiaj bajecznego. Był tak pyszny, że ochujałam. A co poza tym?
-banan
-devolaj z surówkami i ryżem w Adasiu
- banan na ciepło z jogurtem i musli
-dwie deseczki z żółtym serem
-woooooda, duzo wody :P

(KURWA! i znów dopiero po napisaniu tego posta zauważyłam, że zjadłam dwa banany dziś. A specjalnie na ten tydzień kupiłam jabłko do cholery no :/)

Ćwiczenia
15 minut cardio z Mel B
SKALPEL
23 minuty hula hop

wtorek, 12 lutego 2013

Day 28

Pierwszy dzień okresu, jeden dzień bez ćwiczeń, zwykły dzień porażki. :(

Day 27

hmmmm co ja dziś zjadłam
-płatki z musli z mlekiem
-jabłko
-pierś z kurczaka w papirusie z warzywami z patelni i ryżem
 trening
-dwie kanapki pelnoziarniste z almette i kiełkami i pomidorem
-wafelek z almette + 3 kostki gorzkiej czekolady (no cooo nie mogłam się powstrzymać, jestem przed okresem ;( )

A w Pure
-20 minut bieżni
-zajęcia z piłkami z Gosią... takie sobie były :/ Ona jakaś dziwna, jakby chciała wszystkie mięśnie ogarnąć na jednym treningu a nie da się bo za mało czasu jest! I nagle robi niby nogi albo niby brzuch,  które trwaja 5 minut i nawet nic nie poczuje. Po piłkach poszłyśmy na Dance ale był jakiś też niedojebany, nieskoordynowany. Chociaż prowadząca taka, że się zakochałam. Piękna, wysoka, opalona brunetka. Brałabym <3 No... ale nie pasowało mi prowadzenie jej zajęć więc po 15 minutach poszlam na bieżnię znów
-pobiegałam 20 minut
i koniec.
Taki tam trochę trening. Jutro fat burning. Mam nadzieję, że się zgrzeję. A w środę odpoczynek od Pure - Chodakowska + hula hop.
Będzie dobrze panie i panowie.
Musi być.
Tylko, może bym tę sesję skończyła... bo trochę się nie mogę skupić na wszystkim na raz :(

niedziela, 10 lutego 2013

Day 26

Jak tam dziś? Bardzo dobrze!
-shake bananowy z mleka +dwie lyzki musli
-4 kotlety sojowe paprykowe z ryżem i sałatą+pomidorem+ogórkiem
-zapiekany banan polany jogurtem z musli (się trochę zajebałam bo miałam zjeść pomarańczę, a nabrałam tak bardzo ochoty na pieczonego banana (a poza tym leżał w domu i sie marnował) więc postanowiłam sobie zrobić taką pyszną przyjemność po treningu)
-kostka czekolady gorzkiej!
-jajko + kanapka z almette i kiełkami + kanapka z kiełkami i wędliną

W Pure byłam jakoś koło 15. I kurczę tak wczesne chodzenie tam to chyba nie dla mnie. Nie wiem w jaki sposób ja dam radę 2 razy w tygodniu chodzić tam przed zajęciami. Wracając chyba odpadnę po drodze i zasnę. Będę musiała jeść jakieś mocno energetyczne rzeczy, chociaz nie wiem jakie to. Mama mi powiedziała że kanapka pelnoziarnista z wedlina i papryka bedzie ok. Zobaczymy no ;D
Dawno nie kręciłam hula hop. Postaram się to robić w tygodniu gdy Na wspólnej mogę oglądać podczas kręcenia ;D
A pure robiłam podobnie jak wczoraj
-40 minut bieżni - 15 minut marsz, 25 - interwał
-10 minut steper czy jak to się zwie
- 3 serie na kazdy bok po 30 powtórzeń tego czegoś na krzesełku w boki :P
-10x10 uda w boki
-10x10 uda do srodka
-i na koniec brzuszków jakieś 150 łącznie, prosto, na ukos z nogami itp
Jest mi cieżko z tymi ćwiczeniami bo nie miałam przyjemności nauczenia się takich siłownianych ćwiczeń robić, więc nie wiem ile tego, w jaki sposób itp. Wszystko robię tak intuicyjnie. Próbuję nie przesadzić, ale próbuję się zmęczyć. Jak na razie nie zaczęłam jeszcze tylko rąk. Na brzuch bede chodzic 2 razy w tygodniu na zajęcia. Na ręce chyba bede musiała zbliżyć się do maszyny śmierci... może mnie nie zabije, może nie okaże się kosmitą. 

Jutro chcemy iść na jakieś zajęcia. Wszystko mnie jara. Najchetniej poszłabym na wszystko! :D
I muszę kupić pudelko do jedzenia na zajecia i nie wiem gdzie! ;(

sobota, 9 lutego 2013

Day 25

Zajebiście się czuję! Nie ogarniam trochę tego co powinnam robić w Pure gdy nie idę na żadne zajęcia ale ok.
Zrobiłam dziś
-30 minut na bieżni (10 minut szybki marsz, 20 minut interwał -1,5/1,5 marsz/bieg) (260 kcal? nie wiem nie pamiętam...)
-10 minut orbitrek (okolo 50 kcal)
-10 minut rowerek (okolo 60 kcal)
-20 minut bieżnia ( 10 minut marsz, 10 minut 1/1 marsz/bieg)
-6 x 20 takiego czegoś na boczki co się siedzi i kręci w boki... nie wiem jak to się zwie ;D Tam podnosiłam dwa ciężarki tym kręceniem więc chyba 9kg... nie wiem
- 10 x 10 na siedząco udami w boki... też dwa ciężarki

Dziś był także mój trzeci dzień bez energetyków, trochę mi brakuje, ale czuję się dobrze. Zaraz zacznie się kucie do matmy, mam nadzieje że bez Tajgerków.

Co dziś jadłam?
Same smaczne rzeczy!!!
-Kanapka pełnoziarnista z almette i szczypiorkiem
-Ryż z odrobiną sosu słodkokwasnego, 5 kawaleczkami kurczaka zapieczony z serem
-Kanapka pełnoziarnista z sałatą serkiem i wędlinką + jajko + dwa ząbki camemberta
-Jogurt pitny z musli

Jestem szczęśliwa i zmęczona, mam nadzieję, że motywacja do Pure będzie nadal. W sumie to ja niestety jestem osobą która lubi się popisywać, lubi być w centrum uwagi, lubi mieć widownię. Więc może i Pure jako jedna z pierwszych moich siłowni się przyjmie. Do tej pory były to raczej babskie fitness cluby i aerobiki, gdzie mężczyzn nie można było spotkać. Chociaż Pure nie grzeszy ilością chuderlaków nie wiem po co tam chodzących, to z drugiem strony jest też mnóstwo obrzydliwych, żylastych mężczyzn. Właśnie dziś robiąc ćwiczenia na uda się przyglądałam i nie wierzyłam. Oni potrafią siedzieć na ławeczce i do lustra wyciskać te swoje hantle. I wyglądają okropnie... I jak to może się podobać. Takie wielkie napompowane fu. Dlatego właśnie podobają mi się pływacy... są naturalni, mają ładne plecki i nie zbyt wielkie łapy... i mogą normalnie odebrać telefon ;)
A wracając do tego jak ja sama się czuję w Pure. Właśnie na razie bardzo dobrze. Przydaliby się ludzie z którymi regularnie bym na coś chodziła. Dziewczyny dziś zamuliły, ale może będzie ok i do przodu!

Day 24

Dzisiejszy dzień? Całkiem leniwie powiedziałabym. Troche porobiłam różnych rzeczy, troche posprzątałamw  pokoju - z naciskiem na trochę. No i trening w Pure.
Był Absolution czyli zajęcia nakierowane na brzuch - szczerze myślałam, że będą dużo cięższe. Serio serio. Potem 10 minut na orbitreku i kolejne zajęcia TBC, po których ze mnie ciekło.
Ogólnie rzecz biorąc na serio spodziewałam się, że nie dam rady na jednych zajęciach... a ja obskoczyłam dwa i nawet jakoś mocno nie jestem wykończona.

Co dziś jadłam?
-1/3 owsianki Activii jabłkowej
-Dwie kanapki z pełnoziarnistego chlebka - jedna z wędlinką druga z serem
-ryż z sosem słodkokwaśnym
-pomarańcza
-marchewka z sosem czosnkowym

Próbuję wracać z żywieniem do normy bo ostatnio były nie zbyt fantastyczne rzeczy jak sok Pysio :/
Został mi jeden egzamin i parę pierdół w sesji. Mam nadzieję, że będzie ok ;)
I mam nadzieję, że za miesiąc będę dobra dupeczka.

piątek, 8 lutego 2013

Day 23

JUż wracam! Został mi jeden poważny egzamin, najważniejsze już za mną. Na szczęście! Już tak strasznie nie mogę się doczekać nowego semestru, żeby moje dni były jakoś unormowane, żeby miały jakiś harmonogram. Latwiej wtedy ogarnąć się z jedzeniem.
Wczoraj byłam w Pure, ogarnęłam sobie pięknie karnecik na siłkę i jestem z siebie dumna. Ale jak na razie. Odpoczywam!

niedziela, 3 lutego 2013

Day 18

Nie napiszę co jadłam przez weekend bo nie ma to sensu. Jadłam różne rzeczy, próbowałam jak najmniej ale sesja i zbliżający się okres mnie zabijają. Dziś zrobiłam moje pierwsze w życiu kotlety sojowe i były całkiem smaczne. Oprócz tego chipsy jabłkowe które uwielbiam, które są tylko troszkę mniej kaloryczne od chipsów z pieca... ale za to zdrowsze!
Wczoraj zjadłam ze 3 razy sałatkę z pokrojonego banana i mandarynek z jogurtem i musli.
Jestem przejedzona weekendem i załamana bo nie ćwiczę. Już dziś 3 dzień. Już muszę mocno.
Wczoraj zrobiłam połowę turbo spalania i 10 minut hula hop, cały czas mi się kręciło w głowie, jestem jakaś osłabiona niedorobiona. Nie wiem, coś nie tak :(

piątek, 1 lutego 2013

Day 15

Zrobiłam sobie dziś kolejne zdjęcie, teraz już widać niezłą rożnicę. Chociaż to dopiero 2 tygodnie. Jeszcze dużo przede mną.
Niestety, wpierdoliłam dziś jakąś masakrę kaloryczno-tragiczną.

-Owsianka jabłkowa activii (no jest pyszna no!)
- obiad z baru Adaś - ryż, sałątka i dewolaj z pieczarkami ;( ale potem odpracowałam!!!
-kanapka z serem, ogórkiem i sałatą
-Muffina jagodowa
- i w ciągu dnia 2 tigery, ponieważ się uczyłam... 

a potem jebnęłam KILLER + SKALPEL

I Skierson kupiła nową Chodakowską! Już się nie mogę doczekać nowej dawki potu!!!

Ahhh! I mam nowe skarpetki! :D I to za 3 zł! Były tak kochane, że nie mogłam się powstrzymać!