Fajna opcja. Coś co dostałam ostatnio w Pure. Chusteczka z dezodorantem. Coś dziwnego... ale interesującego, bo ile razy miałam tak, że potrzebowałam odświeżenia podczas podróży, gdzieś w trasie, gdzie jest gorąco i nie ma w danej chwili opcji na prysznic. Sprawdziłam taką chusteczkę w ten weekend, gdy byłam nad morzem. No i rzeczywiście, działa i daje minimalne poczucie świeżości na długi okres. Ogólnie zrobiona jest identycznie jak wszystkie inne mokre chusteczki, tyle ze nasączona jest antyperspirantem. Jeszcze nie spotkałam ich w drogeriach, a jak spotkam to na pewno kupię, bo na podróże te chusteczki są rewelacyjne.
Na maksa prosty posiłek, na który nie wiem czemu, (moze dlatego ze nie mam zmysłu kulinarnego) nie wpadłam. Bananowy omlet. Wejdźcie i obczajcie. To takie proste... wystarczy zblenderować banana (albo truskawki, jagody, maliny, cokolwiek) i będą pyszne owocowe omlety (albo naleśniki) Tak banalne, a jakże pyszne!
Drugie! Znacie ZSZYWKĘ? To strona podobna do tumblr, gdzie jest mnóstwo różnych zdjęć i obrazków. Na zszywce można znaleźć świetne pomysły na rzeczy DIY (do it yourself), wszelkie przeróbki ubrań, motywatory itp. Jak się człowiek nudzi, to warto poprzeglądać.
Kolejna opcja - chipsy błonnikowe- smakują troszeczkę jak wafle ryżowe w posypce, ale są bardziej syte i chrupkie. Znalazłam je w Polo za jakieś 2 zł za malutką paczuszkę. Kupiłam z ciekawości, można się nimi najeść. Jak ktoś mocno potrzebuje przekąski w postaci chipsów, to takie będą idealne bo zapchają i nie ma po nich ochoty na nic ;D A poza tym we włoskie na prawdę są pyszne.
Przez ostatni miesiąc testowałam też nowy balsam do ciała. Z balsamami mam od zawsze problemy. Kiedyś jak pływałam moja skóra chłonęła wszystko. Teraz, nadal jest wysuszona i potrzebuje mnóstwo nawilżenia, ale już nie przyjmuje wszystkiego. W zimę używam zawsze balsamu kakaowego Ziaji. Idealny na wieczory pod kołderka, ma przyjemny słodki zapach. Na wiosnę potrzebowałam jakiegoś odświeżenia, kupiłam więc balsam Nivea.No i był słaby. Moja skóra się po nim kleiła był dziwny... smarowałam sie wieczorem a rano nadal się kleiłam więc postanowiłam go wymienić.
Potem wzięłam sobie balsam Dove, nie jest on zbyt orzeźwiający, ma zapach migdałowy, ale za to świetnie się wchłania. Poza tym w porównaniu do nowych butelek Nivea, Dove można postawić wieczkiem w dół, co na pewno jest praktyczniejsze, gdy balsam się kończy.
Oprócz balsamu kupiłam też krem do twarzy na noc, dość tłusty i nawilżający, idealny do zmęczonej po całym dniu buzi, oraz hmmm już nie wiem jak to nazwać... jedwab? odżywkę? preparat? coś do włosów, nie psiukane, raczej w konsystencji żelu, który nakłada się na końcówki. Rewelacyjny do zniszczonych włosów, po pierwszym użyciu widać różnicę w rozczesywaniu i wyglądzie włosów.
Żródło: http://www.zeberka.pl/img_new/2013/06/hm-3-24.jpg |
Uwielbiam chipsy Sonko o smaku zielonej cebulki.
OdpowiedzUsuńI są mega odtłuszczone w porównaniu do zwykłych chipsów, bo w sumie to są małe wafelki ryżowe obsypane odpowiednią przyprawą. Jak porównywałam je z normalnymi chipsami to mają połowę kalorii mniej, są więc dobrą alternatywą przekąski przy filmie czy spotkaniu ze znajomymi.
jak masz problem z przesuszoną skórą to polecam balsamy Johnson&Johnson. Ja też pływam i one sprawdzają się najlepiej :)
OdpowiedzUsuńA więc następny będzie J&J! :D
Usuńolej kokosowy lepszy... na mokrą skórę smarujesz się, czekasz, a potem ręcznikiem, tak też można zrobić z oliwką. Jeśli nie lubisz oleju to masło kokosowe ; ) a jak znajdziesz te chusteczki w sklepie to daj znać :)
OdpowiedzUsuń