Tu jestem w różowym sweterku :P |
Było fantastycznie! Na maksa! Dojechałam do końca, przeżyłam 3 kryzysy... dwa związane z bólem pośladków, ud i brzucha, a trzeci przez bolące stopy. Bolał też kręgosłup, ale nie było tragedii
Moje 7 - letnie rolki sobie poradziły, myślałam, że będzie gorzej ;D
Gdy dotarłam do łóżka bolało mnie już wszystko, wszystko miałam wykończone. Noc po rolkowaniu była straszna. Nie mogłam kompletnie spać. Nie wiem czy to z podniecenia wyczynem, czy z wykończenia :P
Polecam wszystkim, dosłownie, nawet tym bez kondycji. 20 km przejechały moje koleżanki nie jeżdżące wcześniej w ogóle. Dalibyście radę i Wy!
A oprócz rolkowania, mama kupiła mi dziś Shape'a. Po raz kolejny jestem zawiedziona i zażenowana poziomem tej gazety. Spojrzałam na nią w sklepie, zobaczyłam na okładce Britney Spears i pomyślałam "niee... nie wezmę tego". (Nie mam nic do Britney, ale motywacją, ani inspiracją nie jest)
No ale... po czasie, po przeanalizowaniu za i przeciw, po nabraniu chęci na nowy trening z płyty... stwierdziłam, że ok, weźmiemy. No i cóż... w środku jest artykuł "Być jak Top Model" - co to ma być do cholery! Jedna bardziej wychudzona od drugiej i one maja mi pokazywać jak ćwiczyć?!
Sam miesięcznik określa się jako " JEDYNY MAGAZYN DLA KOBIET CENIĄCYCH AKTYWNY STYL ŻYCIA" ... no i chyba tylko ceniących, bo z gazety nie dość, że się mało dowiemy, to jeszcze naczytamy głupot o związkach i życiu. Jakby wydawcy mieli czytelniczki za głupie idiotki. Jakoś zbytnio nie nakręca do wzięcia się za siebie i walki o lepszą sylwetkę. A poza tym już nie jest jedyny. Nie jest też nastawiony na konkretny temat, łapie wszystkiego po trochu.... a artykuły są rodem z Cosmo. Poza tym jest w nim mnóstwo reklam i ma bardzo małą objętość, ledwo weźmiemy go do ręki, a już się kończy :/ Nie rozumiem... czemu w czasie rosnącego mocnego przeciwnika jakim jest Women's Health, Shape się nie "ogarnie"?! No i cena... Shape z płytą 13 zł. No bez przesady!
Treningu jeszcze nie testowałam, jak przetestuję to od razu napiszę! Tutaj moje wrażenia po pierwszym total fitnessie ;D
Jestem w domu, a gdy tutaj przebywam zapominam całkowicie o jedzeniu... bo nie planuje. Zjadłam dziś jajka z kanapką, rybkę z pomidorami, piłam miętę i jadłam kanapki z wedlina i serkiem... wszystko raczej normalnie i bez ekscesów. A ćwiczyłam pół godziny brzuch i pół godziny jeździłam na desce. A właśnie! kupiłam sobie Waveboard! Na razie ciężko się jeździ (w porównaniu do gładkiej decathlonowej podłogi), ale z czasem nabiorę wprawy i więcej o tym napiszę! ;D
Zazdroszczę Ci Nightskating-u mnie w mieście czegoś takiego nie ma ;/
OdpowiedzUsuńU mnie też nie! Specjalnie do Waw jechałam! :)
OdpowiedzUsuńOgłoszenia Radom
OdpowiedzUsuń