Jeszcze 3 dni temu byłam zadowolona z wyników jakie osiągnęłam... A dziś już jestem zła. Sesja mnie zabija. Zabija moje mięśnie, moją motywację i moją radość. Nie mam czasu iść na siłownie, z nerwów jem niezdrowo, chodzę zdenerwowana cały czas. Praca umysłowa wykańcza mnie bardziej niż siłownia. Po cały dniu kucia, nie mam ochoty ruszyć się z łóżka. Wszystko mi się wali, cała strategia lepszego ciała oddala się z napchanym brzuchem.
Wszyscy tak teraz mają czy to tylko ja przejmuję się ogromem egzaminów i tym, że nic z książek nie rozumiem?
|
Źródło: http://fabrykamemow.pl/uimages/services/fabrykamemow/i18n/pl_PL/201201/1326710372_by_sabbath1990_500.jpg?1326710372 |
Ehh, Kochana, jeszcze trochę i to się wszystko zmieni - będziesz miała czas na wszystko ;)
OdpowiedzUsuńChyba większosc ludzi tak ma, nie jestem jeszcze studentką ale pisałam maturę w tym roku także kwiecien maj tez nie mialam na nic czasu o cwiczeniach nie wspominajac. [wformienazawsze.blogspot.com/]
OdpowiedzUsuńTeż jestem w trakcie sesji, ale jakoś przyzwyczajenia dietowo-ćwiczeniowe są tak silne, że sesja nie burzy mi planów na cały dzień :)
OdpowiedzUsuńte parę dni największego natęzenia sesyjnego trzeba sobie wybaczyć,
OdpowiedzUsuńa jeśli z nerwów jesz niezdrowe rzeczy, to znaczy ze Twoje nawyki żywieniowe ciagle nie sa w stu procentach prawidłowe :)
ja w sesji zmuszam się do jedzenia, i przez pierwsze pare dni zrezygnowalam z treningów, ale stwierdzilam, że to bez sensu i normalnie trenuję, bo inaczej oszalałabym.
Trzymaj się i glowa do góry! :D