Gdyby ktoś mi powiedział, że tak ciężko wraca się do formy, to nie łamałabym nogi!!!
Odkąd zdjęłam gips minął już prawie miesiąc. Noga w miarę sprawna chociaż jeszcze nie do końca.
Postanowiłam więc powolutku zacząć coś konkretnego robić. Na pierwszy ogień poszedł basen. Najpierw dla przetestowania, potem dla treningu. W sobotę pokonałam 1,5 km (60 basenów). Było ok. Pływanie jest akurat takim sportem, który można wykonywac praktycznie nie używając nóg. Ja oczywiście tych nóg używałam. Właśnie dla rehabilitacji i dla wzmocnienia. Pływałabym dalej (bo chciałam pokonać 2 km), ale niestety noga bolała mnie ze zmęczenia przy każdym nawrocie. Bałam się, że po prostu za mocno się odbiję i coś sobie zrobię więc dałam spokój.
Przedwczoraj powalczyłam ze Skalpelem. Powiem szczerze - nie było tak źle! Co prawda napociłam się jak świnia. Od połowy złamana noga drżała mi na maksa. Ale skończyłam. Jedyne czego nie mogłam w pełni sprawnie zrobić to zakroki i wszelkie momenty kiedy musiałam stawac na jednej nodze (brak równowagi). Ten Skalpel był zdecydowanie łatwiejszym skalepelem niż pierwszy który w życiu wykonałam. Więc chyba pamięć mięśniowa jednak coś znaczy! Jakaś kondycja mi została ;)
Wczoraj idąc za ciosem zrobiłam Killera. Było z nim gorzej - więcej skakania i szybkich ruchów. Połowę robiłam dużo wolniej niż Ewka, bo po prostu bałam się o nogę, uważałam na nią i robiłam wolniej, a konkretniej. Trochę martwi mnie to, że przez te skupianie się na poprawnym stawianiu nóg itp mniej pracowały mi mięśnie. W momencie kiedy powinna głównie nadrabiać chora noga - jej mięsień jakoś nie bardzo pracował, w ogóle go nie czułam, za to już czułam mięsień drugiej nogi.
No, ale dobra. Killer poszedł. Kryzys był, przeszłam się po domu i wróciłam z siłą i myślą "no nie no... nie poddam się!"
Jak widać. Jakoś idzie.
Dziś odpuściłam trening ponieważ mam strasznie dużo roboty do szkoły. Sesja się zbliża, a w dodatku ja muszę zaliczyć wszystko jeszcze w styczniu, bo potem wylatuję.
Baaardzo tęsknię za siłownią, na maksa chętnie poszłabym na pumpy, zumbe, cokolwiek! No, ale cieszę się, że sprzedałam karnet. Chociaż mnie nie kusi żeby iść. To nie byłoby dobre dla mojego zdrowia. Jest chyba za wcześnie.
powodzenia na sesji :) Bardzo dobrze,że powoli wracasz do formy :) Dobrze,że pływasz, choć noga Cię nie powinna boleć. Może źle się wybijasz?
OdpowiedzUsuńTrzymam kciukim, żeby było coraz lepiej.
OdpowiedzUsuńPowodzenia:) Zapraszam w wolnej chwili na mój blog: http://blogi-o-kosmetykach.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Powodzenia w dalszej rehabilitacji i sesji. Obyś wkrótce wróciła na siłownię :)
OdpowiedzUsuńBasen dla rekonwalescentów to mistrzostwo świata. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://dziennikzarloka.blogspot.com/
Zapraszam do siebie, szczególnie mocno! dopiero zaczynam.. http://donnaflessibile.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPowodzenia w rehabilitacji :) !!
OdpowiedzUsuńJust put your cooking pans and frying pans into the proper section of you dishwashing
OdpowiedzUsuńmachineand let the burst of water rinse them so powerfully without any traces of
mess and oil left. When you're making an expensive purchase
online, it's nice to know that the company will stand behind its product.
You initial need to understand how every single of them works and appear
into the rewards and drawbacks of every one of these appliances.
my weblog - Gardena R40 Robotklippare (www.youtube.com)
Kobieto nie męcz sie tak bardzo. Ja najpierw przeszłam dietę Allevo, straciłam kilka kilogramów tłuszczu, ustabilizowałam wagę i dopiero ruszyłam z ćwiczeniami (z większą wagą obawiałam sie o kolana) cały czas wspomagałam się błonnikiem Allevo. Efekty mam super. spróbuj z Allevo :)
OdpowiedzUsuńPrzecież allevo to sama chemia, najlepsze są ćwiczenia i tyle
OdpowiedzUsuńSuper, że masz taką motywację i chcesz coś robić. Jednak uważaj aby nie przeciążyć nogi. Ja też się odchudzam, ale tyle basenów nie dałabym rady przepłynąć ;) pozdrawiam i powodzenia!
OdpowiedzUsuńChemii dla samej zasady nie warto brać, bo po co? Można inaczej schudnąć :)
OdpowiedzUsuń