sobota, 13 lipca 2013

Pływam znów!

Popływałam! :D
     Wybrałam się dziś na basen poprawić sobie humor. 
     Moja historia związana z basenem jest całkiem długa i zawiła. Kiedyś trenowałam, całkiem mocno, był okres, że dwa razy dziennie. Potem jakoś się rozpadło, namieszało i nawet nie wiem czemu przestałam. Niby co jakiś czas wpadałam na basen, ale to już nie były treningi. Po drodze zrobiłam ratownika WOPR, patent motorowodny. No i w 3 klasie liceum wróciłam na rok na basen, pływałam chyba, żeby się wyżyć i nie myśleć o maturze. Poza tym miałam wtedy bardzo fajną ekipę na basenie. Było nas 4-8 osób codziennie no i tak siebie nawzajem nakręcaliśmy do pływania. Potem poszłam na studia, od razu zapisałam się do sekcji w AZS-ie, ale przy mojej ilości zajęć nie miałam szans na pływanie, ponieważ basen jest na drugim końcu miasta i szczerze mówiąc wkurzało i męczyło mnie te dojeżdżanie więc dałam sobie spokój.
     Studiuję w Toruniu i basen miejski w centrum miasta jest taką tragedią, że nie będę komentować. PRL, brud, syf i ubóstwo. Dlatego byłam tam raz i więcej nie pójdę. Na szczęście buduje się basen uniwersytecki. Miał być czynny w kwietniu, ale jak to zwykle z takimi budynkami - może otworzą go w październiku.
Tak, więc jak zrezygnowałam z AZSu to przestałam pływać całkowicie. Przez pewien czas mi tego brakowało, a potem się przyzwyczaiłam do braku chloru. Byłam w grudniu na basenie i w ogóle stwierdziłam, że już tego nie kocham. Zmęczyłam się wtedy po 200 m w wodzie i wkurzona wróciłam do domu. Ale co się dziwić... byłam w zerowej kondycji.
     Dziś było dużo lepiej. Od początku czułam, że mam siłę pływać, każdy basen przychodził z lekkością. Było fajnie! Wydaje mi się, że zawdzięczam to wszystkim ćwiczeniom na siłowni i poza nią.
No i w taki sposób zrobiłam sobie dziś 1,5 km (50 długości basenu). Chyba znów kocham wodę, chyba po prostu byliśmy w separacji, a teraz do siebie wrócimy. Mam nadzieję! :D
Moje ulubiona wodna grafika . Michael Phelps and Julian Moore for Disney.
     Ogólnie oprócz miłości do wody, darzę też miłością mój basen w mieście rodzinnym. Spędziłam na nim pół życia. Do tej pory pracuje sporo tych samych ratowników co wtedy. Zawsze gdy pójdę na basen, ktoś spyta co u mnie, pogada, pośmiejemy się. Zawsze na maksa mnie to relaksuje. Jest po prostu fajnie! :D
Planuję przez najbliższe 3 tygodnie trochę popływać. Oby tylko nie weszło mi w barki, bo to zawsze był mój kompleks! :/ (Serio bardzo szybko mi rosną barki)

A jak pływam? Ogólnie nie lubię pływać długimi dystansami. Lubię krótkie przerwy i zmiany stylów.
Kiedyś pływałam setkami... np. 400 m + 400 m + 200m .... 
Potem kumpel wkręcił mi, że łatwiej jest po 10 długości basenu... wtedy kilometr robimy na 4 razy, a nie na 5 razy. No i robię takie dyszki
Dziś pływałam tak:
-250 m kraul, 
-100 m żaba, 50 m kraul, 100 m żaba  
(czyli 20 długości - 500 m)
I to wszystko powtórzyłam 3 razy ;D

Z czasem będę pływać więcej i patrzeć na czas. Dziś zajęło mi to mniej więcej 40 minut, ale dokładnie nie mam pojęcia, bo nie płynęłam na czas a raczej na rozpływanie.

A Wy pływacie? 

6 komentarzy:

  1. ja nie pływam. po prostu wstyd mi przywdziać strój kąpielowy z takim cielskiem (wiem że to absurdalne ale nic na to nie poradzę).
    Ale chciałabym kiedyś zacząć chodzić przynajmniej na aqua aerobic

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głupoty gadasz! Nie ma się czego, ani kogo wstydzić! A basen rewelacyjnie wysmukla i kształtuje damską sylwetkę!

      Usuń
  2. Wow! Dużo kraula , ja żabką się męczę a kraulem to dostaję zadyszki :) Ale też uwielbiam wodę! Z tym że basen chyba odstawię na okres zimowy kiedy nie będę mogła jeździć do pracy rowerem , żeby mieć alternatywną opcję aktywności fizycznej.

    OdpowiedzUsuń
  3. pływam - kiedyś w klubie, później z różnych przyczyn przestałam i teraz znów wracam do wody. również jestem ratownikiem wopr, co wykorzystuję jako pretekst by iść na basen/ plażę i pływać. mi również szybko rosną barki, ale traktuję je jako atut :) a co do dystansu - nie lubię pływać dziesiątek. z reguły robię rozgrzewka - 200 m kraul, 200 m kraul, 2 * 100 m różnie, potem pływam ok.600 - 800 m nogi + same ręce, do tego jeszcze coś i już dobra godzinka z bilansem ok 2000 m :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam i zazdroszczę, bo sama nie umiem pływać. Nie miałam zbytnio okazji się nauczyć, bo odkąd pamiętam wizja: ja+strój kąpielowy+basen/jezioro+ludzie przyprawia mnie o dreszcze. A kocham wodę, mogłabym po prostu siedzieć w niej jak jakaś kaczka i się pluskać.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pływam mniej więcej trzy razy w tygodniu po 2 kilometry stylem dowolnym.
    Mięśnie pracują :D

    OdpowiedzUsuń