środa, 3 lipca 2013

Total Fitness 2 - recenzja

        No to zrobiłam dziś pierwszy raz Total Fitness 2 z Tomkiem Choińskim. Sam Tomek sprawia wrażenie ogarniętego, ale nie zbyt pewnego przed kamerą. Na wstępie do treningu widać mega dużą różnicę w słowach Ewki i przygotowanych (wyuczonych) słowach Tomka.
        Trening ma taką formę jak pierwszy Total Fitness czyli 5 serii. W każdej 3 powtórzenia 3-ech ćwiczeń po 30 sekund (chyba ;D), a między seriami po minucie marszu. Wszystko rozpoczyna się rozgrzewką, która nie jest zbyt wymagająca, a wręcz zbyt krótka. Nie rozgrzewa np. nadgarstków, których używa się już w pierwszej serii ćwiczeń. Od razu zauważyłam, gdyż po prostu bolały mnie one przy pierwszym ćwiczeniu w pozycji do pompki. Pierwsze dwie serie są raczej spokojne i lekkie, trzecia zaczyna się szybszym ćwiczeniem, które podnosi tętno, czwarta (była dla mnie najgorsza) mocno angażuje pośladki i uda. Są w niej dwa ćwiczenia w przysiadzie - po ostatnim powtórzeniu padłam na kolana. Piąta jest już wyciskająca pot. Nie jest masakryczna, ale mocna.
Ja podczas przerw robiłam dodatkowe ćwiczenia, przedłużałam sobie brzuszki itp. Trening minął mi bardzo szybko i przyjemnie. Dużym plusem treningu jest to, że w każdej serii są ćwiczenia na brzuch. Trening jest przyjemny i dobrze się go robi. Ogólnie  nie należy do ciężkich, jest przeznaczony raczej dla osób początkujących. Ja zrobiłam po nim jeszcze abs. Minusów niestety dostrzegłam więcej. Ale to może dlatego, że ja po prostu lubię się przyczepiać ;) Po pierwsze, tak jak już pisałam, krótka rozgrzewka nie poruszająca wszystkich potrzebnych do treningu stawów i mięśni (ja następnym razem trochę pobiegam, pomacham i pokręcę wszystkim czym się da). Tomek nie zawsze mówi, że wstajemy, albo że już koniec ćwiczenia. A wiadomo, że ćwiczący nie patrzy cały czas w ekran. Trochę jest to dezorientujące. To samo niestety było w Total fitness 1. Co do moich osobistych odczuć wadą jest jeszcze to, że Ewka po prostu lepiej motywuje podczas całego treningu. Przydałyby się w czasie ćwiczeń teksty w stylu "te ćwiczenie świetnie modeluje pośladki" ;D
        Największa niespodzianka czeka nas w 5 serii. Shape serwuje nam mocnego kopa motywacyjnego w postaci Tomka bez koszulki. Nie wiem jak na innych, ale na mnie zadziałało! Zdecydowanie. Aż się mordka uśmiechała i dałam z siebie wszystko w tej ostatniej serii;D

        Troche dziwne jest też to, że trening niby jest Ewki, a prezentuje go Tomek. Razem są na okładce, Ewka robi wstęp, a potem już jej nie ma :/ Chyba fajniej byłoby gdyby prezentowali go razem.
Podsumowując - wg mnie trening lekki, przyjemny, może być częścią większego treningu. Bardzo dobrze ćwiczy się z mężczyzną na ekranie ;)

edit (dzień po): Niby lekki trening, a jednak uda czuję dzisiaj ;)

5 komentarzy:

  1. Tomek bez koszulki rozwalił mnie na łopatki ;d leżałam na ziemi i się śmiałam, bardzo spektakularnie ją ściągnął :D

    ogólnie dla mnie trening na plus, ja w przerwach robiłam takie cardio jak w killerze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że Tomek robi wrażenie :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo pomocna recenzja! Zdecydowanie się z Tobą zgadzam, miałam te same odczucia po pierwszym przećwiczeniu tego treningu - największym minusem jest właśnie to, że Tomek często nie mówi o tym, że kończymy ćwiczenie, zdarzało mi się wciąż ćwiczyć, kiedy nagle orientowałam się, że następuje prezentacja następnego ćwiczenia... Ale generalnie płytka jest na plus, przyda mi się - Killera jeszcze nie dam rady wykonać, a Skalpel zaczyna mnie nudzić - oba Total Fitnessy są więc ciekawą alternatywą. No nic, to życzę przyjemnego dalszego ćwiczenia :)

    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jestem początkująca i powiem szczerze, że podoba mi się TF2. Wytrwałam do końca, niestety kiedy próbowałam podejść do Killera skończyłam go po 10 minutach. Myślę, że po miesiącu z Tomkiem dam radę zrobić ćwiczenia z Ewą do końca. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze! Czyli w tym momencie TF2 jest idealny dla Ciebie. Tylko nie rób go ciągle! Zmieniaj zestawy ćwiczeń, żebyś wiecznie nie trenowała tych samych mięśni.
      Ja Killera zrobiłam raz i mnie wykończył. Myślę, że z czasem się odważę zrobić znów, a potem robić częściej ;)

      Usuń