niedziela, 10 lutego 2013

Day 26

Jak tam dziś? Bardzo dobrze!
-shake bananowy z mleka +dwie lyzki musli
-4 kotlety sojowe paprykowe z ryżem i sałatą+pomidorem+ogórkiem
-zapiekany banan polany jogurtem z musli (się trochę zajebałam bo miałam zjeść pomarańczę, a nabrałam tak bardzo ochoty na pieczonego banana (a poza tym leżał w domu i sie marnował) więc postanowiłam sobie zrobić taką pyszną przyjemność po treningu)
-kostka czekolady gorzkiej!
-jajko + kanapka z almette i kiełkami + kanapka z kiełkami i wędliną

W Pure byłam jakoś koło 15. I kurczę tak wczesne chodzenie tam to chyba nie dla mnie. Nie wiem w jaki sposób ja dam radę 2 razy w tygodniu chodzić tam przed zajęciami. Wracając chyba odpadnę po drodze i zasnę. Będę musiała jeść jakieś mocno energetyczne rzeczy, chociaz nie wiem jakie to. Mama mi powiedziała że kanapka pelnoziarnista z wedlina i papryka bedzie ok. Zobaczymy no ;D
Dawno nie kręciłam hula hop. Postaram się to robić w tygodniu gdy Na wspólnej mogę oglądać podczas kręcenia ;D
A pure robiłam podobnie jak wczoraj
-40 minut bieżni - 15 minut marsz, 25 - interwał
-10 minut steper czy jak to się zwie
- 3 serie na kazdy bok po 30 powtórzeń tego czegoś na krzesełku w boki :P
-10x10 uda w boki
-10x10 uda do srodka
-i na koniec brzuszków jakieś 150 łącznie, prosto, na ukos z nogami itp
Jest mi cieżko z tymi ćwiczeniami bo nie miałam przyjemności nauczenia się takich siłownianych ćwiczeń robić, więc nie wiem ile tego, w jaki sposób itp. Wszystko robię tak intuicyjnie. Próbuję nie przesadzić, ale próbuję się zmęczyć. Jak na razie nie zaczęłam jeszcze tylko rąk. Na brzuch bede chodzic 2 razy w tygodniu na zajęcia. Na ręce chyba bede musiała zbliżyć się do maszyny śmierci... może mnie nie zabije, może nie okaże się kosmitą. 

Jutro chcemy iść na jakieś zajęcia. Wszystko mnie jara. Najchetniej poszłabym na wszystko! :D
I muszę kupić pudelko do jedzenia na zajecia i nie wiem gdzie! ;(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz