wtorek, 19 marca 2013

Boczki - zakwasy!

Nigdy! Nigdy w życiu nie miałam takiego typu zakwasów. No... możliwe że miałam coś podobnego po pierwszym dniu na snowboardzie w pewnym sezonie. Ale wtedy bolało mnie wszystko więc nie potrafię wyszczególnić dokładnie. Ale do rzeczy, wczoraj gdy zrobiłam te 10 minut na boczki, nie zmęczyłam się bardzo, nie czułam bardzo mięśni. Myślałam, że nic mi nie będzie. Okazało się inaczej. Obudziłam się dziś z maksymalnymi zakwasami boczków i części pleców. Takimi, że jak się schylałam albo przekręcałam w bok to nie mogłam oddychać. Masakra! A z drugiej strony fajnie ;D
Byłam dziś w Pure na ABT, trochę tam te moje boczki rozgrzałam i troszkę rozruszałam żeby móc potem w domu zrobić 10 minut boczków i 20 minut hula hop. I wszystko zrobione. Teraz odpoczywam, a prac zaliczeniowych nadal nie mam :/
Co jadłam...
-płatki z musli i mlekiem
-jabłko
-zupa pomidorowa na wydziale
-kostka ryby z 1/2 torebki ryżu i warzywami chińskimi z patelni (dziś się tak pieknie rybka nie upiekła jak wcześniej :( )
-duuuuża kromka chleba pelnoziarnistego - pół z serkiem ziolowym hochlanda, druga z żółtym serem, wedlina i sałatą a do tego 3 mini kabanoski, szklanka mleka

I tyle. Koniec dnia. Nie mam siły. Nakręcam się na dzień jutrzejszy. Chciałabym mieć teraz jeden wolny dzień żeby ogarnąć pare spraw takich jak zaliczenia, biblioteka, książki itp. No ale do świąt ... a nawet do "tydzien po świętach" czasu nie będzie. Jazda jazda!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz