niedziela, 3 marca 2013

Day 47

Po urodzinowym weekendzie
Było piwko, była pizza (nawet dwie), był Mc Donald's który nie smakował tak super jak kiedyś. Ćwiczeń nie było, za to były tańce. I tych cwiczen to nie było dwa dni tylko (w piątek rano biegałam 15 minut i byłam na abt czy jak to się tam zwie), a ja czuję jakby minął tydzień. Dlatego od razu dziś zrobiłam sobie plan treningowy na najblizszy tydzień. Tak mniej więcej zapisałam sobie gdzie mogę na coś iść... bo z moim czasem ciężko w ciągu tygodnia. Następny weekend zapowiada się naukowo. Mam sporo do zrobienia na zajęcia, a jeszcze teraz dojdzie parę rzeczy więc wolę nie zostawać w tyle. A poza tym matma nadal została do zdania.
Mam nadzieję, że uda mi się pójść codziennie na coś. I muszę chyba poczytać na temat dwóch treningów w ciągu dnia. Bo nie wiem czy to odpowiednie np. w czwartek chodzić na dwa. Z jednej strony chcę iść pobiegać bo ten wf który jest potem wcale mnie nie męczy... chociaż tętno podnosi do 110 jak się postaram. Ale z drugiej to nadal dwa treningi w ciągu dnia, a to męczy organizm. Z reszta zobaczymy co będę miała do roboty. Może nagle mi ktoś rzuci dużo pracy i będę musiała siedzieć w bibliotece?
Już się nie mogę doczekać jutra, dobrego jedzenia, treningu, powrotu do życia. Mam tylko nadzieję, że nie przyjdzie mi ochota na słodycze. Nienawidzę ich. Na diecie zaczęłam je lubić i przez to ich nienawidzę :(



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz