wtorek, 30 kwietnia 2013

Szczerze nie lubie biegać po dworzu.

Myślałam... że jak będę dłuższy czas biegać na bieżni, to gdy pogoda się poprawi, będę mogła wyjść na dwór i mając już jakąś kondycje biegacza polubię biegać. I chuj. Wcale nie lubię. Dziś wyszłam na dwór pobiegać, dałam radę tylko 15 minut, bo już mnie bolało gardło i uszy (one najbardziej!) i było mi źle i niewygodnie. I w ogóle czułam się jak głupia bo byłam cała czerwona i spocona. Ok, wiem że gdy sie biega to nie wygląda się dobrze... ale jakoś ludzie których widziałam biegających po miescie wyglądali lepiej.
Biegłam 15 minut ... zrobiłam coś koło 2,36 km... i pierwszy raz użyłam do tego Endomodo. Jeszcze nie mogę powiedzieć co i jak, ale mocno przydatna aplikacja to jest.  Liczy mi (niby) kalorie, wiem ile przebiegłam i w ogóle motywuje.

Co do dzisiejszego jedzonka ... wczoraj zjebałam. Rano zjadłam Kitkata bo o 6 rano mooocno potrzebowałam czekolady :/ A wieczorem znów zjadłam twistera z kfc na co namówiły mnie w sumie siostry. Ale i tak miałam ochotę więc pyszności zjadłam.
Dziś:
-kabanos drobiowy, plaster sera z andrutem
-jogurt for men
-trening - 15' biegu, SKALPEL, abs Mel B, ball abs
-koktajl z banana i 350 ml mleka
-sałatka z paluszkami krabowymi (sałata, ogórek, pomarańcze, paluszki i sos śmietanowy)
-3 pełnoziarniste tosty z pomidorem, pieczarkami i serem.
-50g paluszków Lubelli naturalnych (tylko 70 kcal w 30 gramach!)

A wczoraj piłam sok! To był bardzo pyszny sok!Jak na 880 ml to całkiem spora cena, ale zdecydowanie się opłaca! Jest słodziutki i zdrowy co najważniejsze!

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz